Serwis specjalny

Gdzie na zimowisko?

Powrót

Samochodem dookoła Tatr

Tatry, nasze najwyższe góry, są pod względem zajmowanego obszaru górami dość skromnymi – ich skrajne punkty są oddalone od siebie o niewiele ponad 55 km, a szerokość nigdzie nie przekracza 17 km. Ale wycieczka samochodowa dookoła ich masywu to już nieco dłuższa wyprawa, która najlepiej rozłożyć na co najmniej dwa dni. Atrakcji jest tyle, że spokojnie wystarczyłoby, by zapełnić kilkusetstronicowy przewodnik. Najważniejsze jest jednak to, że sąsiedztwo naszych jedynych „prawdziwych” gór, zapewnia niezapomniane wrażenia krajobrazowe.

Najwyższe pasmo górskie Karpat, ze skalistymi szczytami sięgającymi nieba, jest terenem dostępnym praktycznie tylko turystom pieszym. Za to dzięki korzystnemu sąsiedztwu rozległych kotlin i stosunkowo niskich gór, które łączą się z Tatrami względnie niskimi i łatwo dostępnymi przełęczami, całe Tatry opasuje turystyczna „wielka pętla”, która pozwala spojrzeć na góry ze wszystkich stron. Licząca około 200 km trasa samochodowa prowadząca podnóżami gór, przez przełęcze i obniżenia śródgórskie to jedna z najpiękniejszych tras wycieczkowych w tej części Europy.

Jej przejechanie w normalnych warunkach pogodowych zajmuje około 4,5-5 godzin, ale wyruszając na wycieczkę warto zarezerwować sobie znacznie więcej czasu. Już tylko zatrzymania się w najważniejszych punktach widokowych zajmie nam dodatkowe kilka godzin, a przecież do tego dochodzą inne atrakcje – jaskinie, skanseny, podtatrzańskie uzdrowiska, baseny termalne – a zimą kilka ciekawych stacji narciarskich. Żeby poznać tylko najważniejsze atrakcje potrzebujemy co najmniej weekendu, a optymalne wydają się 3-4 dni. Na szczęście podnóża Tatr to bodaj najlepiej zagospodarowany region Karpat – gdziekolwiek byśmy się nie ruszyli, czekają na nas hotele, pensjonaty, kwatery i liczne, naprawdę dobre karczmy i restauracje. Nie ma się co zastanawiać – najlepiej od razu wyruszyć!

Zacznijmy tradycyjnie od Zakopanego – największej turystycznej miejscowości pod Tatrami, której od co najmniej stu lat przypisuje się nobilitujące miano „zimowej stolicy Polski”, choć tak naprawdę tłumy turystów można spotkać tu o każdej porze roku. Pierwszy etap będzie prowadził w kierunku granicy ze Słowacją w rejonie Łysej Polany. Możemy tam dotrzeć na dwa sposoby – albo krótszą, biegnącą głównie lasami drogą Oswalda Balzera, która rozpoczyna się przy rondzie w Kuźnicach, albo nieco okrężną drogą przez Bukowinę Tatrzańską.

Polecamy zwłaszcza ten drugi wariant, który jest nieco dłuższy i początkowo bardziej uciążliwy – prowadzi bowiem przez gęsto zabudowane doliny podhalańskich wsi, ale już za Bukowiną rozpoczyna się odcinek niezmiernie widokowy, którego ukoronowaniem jest polana Głodówka – jeden z najlepszych punktów widokowych na Tatry w ogóle. Dzięki temu tu droga z Zakopanego do Łysej Polany uważana jest przez niektórych za najpiękniejsza drogę widokową w Polsce.

W Łysej Polanie, do której docieramy kilkoma serpentynami skręcamy na most na rzece Białce, która wypływa z najwyższych partii Tatr Wysokich – na moście warto spojrzeć w prawo, na południe, w kierunku głównej grani Tatr z potężną piramidą Gerlacha górującą nad misternie wyrzeźbionymi kotłami. Sceneria iście wysokogórska! Widok wysokich, poszarpanych tatrzańskich grani nie za długo cieszy nasze oczy – szosa wykonuje ostry zakręt i wznosi się na niewysoki, porośnięty dział, z którego nagle ukazuje się imponujący widok na śmiało skrzesaną sylwetkę Murania, rozpoczynającego masyw grzbiet Tatr Bielskich.
Zjeżdżamy do Jaworzyny – po lewej stronie na rozległej polanie widać w oddali drewniany pałacyk księcia Hohenlohego, do którego należał przed wojną spory szmat Tatr. Obok trochę psuje efekt nowoczesna Bryla hotelu Polana, który był rządowym ośrodkiem komunistów czechosłowackich, a później miejscem spotkań na szczeblu państwowym urzędników Polski i Słowacji.

Mijamy Jaworzynę Spiską, a nieco dalej leśną osadę Podspady i rozpoczynamy podjazd na Przełęcz Ździarską, która kończy masyw tatrzański na północy. Niedaleko od miejsca, gdzie szosa przewala się przez jej szerokie siodło, wyjeżdżamy na otwartą przestrzeń. Widok jest tak imponujący, a jednocześnie tak odmienny od tego który widzieliśmy kilkanaście kilometrów wcześniej, że warto tu przystanąć – kształtne piramidy Hawrania i Płaczliwej Skały stoją w rzędzie, tworząc urzekające tło dla bliższych nam regli. Z lewej zaś strony wkrótce pojawią się zabudowanie góralskiej wsi Ździar, słynącej z dobrze zachowanej architektury ludowej i żywego folkloru. Jest to tez jedno z ulubionych miejsc letników z Polski.

Za wsią wjeżdżamy w wąską gardziel potoku, który przewija się ciasnymi zakrętami pomiędzy Tatrami a Magurą Spiską. Mijamy najwęższe miejsce, obramowane kilkudziesięciometrowymi skałkami. Wkrótce za nimi wjeżdżamy do małego uzdrowiska Tatrzańska Kotlina. Jesteśmy już na wschodnich rubieżach Tatr. Warto się tu zatrzymać i odwiedzić miejscową Jaskinię Bielską – jedną z najpiękniejszych w Zachodnich Karpatach. Już w 1896 roku zainstalowano tu oświetlenia – była jedną z pierwszych oświetlonych jaskini w Europie. Słynie z przepięknej szaty naciekowej, którą tworzą fantazyjne stalaktyty, stalagmity, draperie i urokliwe jeziorka jaskiniowe. Długość obecnej trasy wynosi 1 370 m, a zwiedzanie trwa 70 minut.

Za Kotliną skręcamy w prawo – tutaj rozpoczyna się długi, bardzo łagodny podjazd, który z niewielkimi przerwami będzie trwał aż do Szczyrbskiego Jeziora, oddalonego od nas w tej chwili o ponad 30 km. Będziemy jechać najpierw wschodnimi, a potem południowymi stokami gór, nawijając - niczym korale na nitkę – kolejne „perły” tatrzańskich kurortów. Na początek Tatrzańska Łomnica – jedno z największych i najpiękniejszych, harmonijnie zaplanowanych uzdrowisk, położone u stóp drugiego co do wysokości szczytu Tatr Wysokich – Łomnicy. Także tutaj warto zrobić dłuższy odpoczynek – szczególnie ciekawą i atrakcyjną jest wyprawa kolejką linową na szczyt Łomnicy – prawdziwy przelot z nizin na szczyty. Przez wielu bywalców Słowacji wycieczka ta uważana jest za największą atrakcję Słowacji, zwłaszcza, że pozwala podziwiać piękno wysokogórskiego krajobrazu praktycznie każdemu.

Kilka kilometrów dalej leży Smokowiec – zrośnięte w jeden organizm cztery osiedla, tworzące najstarszy kurort pod Tatrami. Warto pospacerować po uzdrowisku i zobaczyć liczne piękne przykłady starych pensjonatów i hoteli. Można też wybrać się kolejką linowo-szynową (taką jak na Gubałówkę) na Siodełko, nazywane tez ze słowacka Hrebieniokiem, skąd zaczynają się szlaki do położonych wysoko w górach schronisk. Warto pamiętać, że są one otwarte nawet w zimie, chociaż trzeba mieć dobre buty, a wycieczkę planować tylko przy dobrej pogodzie.

Za Smokowcem nasza droga nadal się wznosi w kierunku Szczyrbskiego Jeziora – po prawej towarzyszą nam cudowne widoki na tatrzańskie kolosy – jednym z nich jest Gerlach, z charakterystycznym kotłem, oglądany tym razem od południa. Wkrótce docieramy do skrzyżowania – nasza główna trasa podąża dalej na zachód, ale warto skręcić w prawo, by po kilku minutach znaleźć się w centrum Szczyrbskiego Jeziora – niezwykle malowniczej miejscowości, najwyżej położonego z tatrzańskich osad. Szczyrbskie Jezioro to nie tylko nazwa miejscowości, ale przede wszystkim nazwa górskiego stawu, nad którym rozłożyły się zabudowania tego kurortu. Jest to drugi co do wielkości staw w słowackich Tatrach, otoczony pięknymi świerkowymi lasami. Jego niezwykłość polega nie tylko na nadzwyczaj pięknych walorach krajobrazowych, ale także na położeniu. Otóż znajduje się na Europejskim Dziale Wodnym – część wód ze stawu przesiąka do Popradu, a tym samym należy do Zlewiska Bałtyku, z kolei druga część – do Wagu, czyli zlewiska Morza Czarnego. Dookoła stawu biegnie droga o długości około 2 kilometrów – przejście jej to przyjemny, 45-minutowy spacer z widokami na odbijające się w tafli wody szczyty. Chyba, że jesteśmy tu zimową porą i jezioro skute jest grubą warstwą lodu…

Od tego miejsca nasza trasa zaczyna się wyraźnie obniżać – mijamy Podbanską, małą osadę, z której można wyjść (w zimie szlak zamknięty) na słynny Krywań, a nieco dalej, już na dnie rozległej Kotliny Liptowskiej docieramy do Przybyliny. Warto tu zobaczyć miejscowy skansen, w którym znajdziemy wiele obiektów pochodzących z miejscowości zalanych przez wody jeziora Liptowska Mara. Z otwartych łąk i pól na dnie kotliny roztaczają się kapitalne widoki na widziane od południa Tatry Zachodnie, a także charakterystyczny przechylony Krywań.

Wkrótce docieramy do autostrady, którą przejeżdżamy kilka kilometrów, by po chwili zjechać do Liptowskiego Mikulasza. To spore miasto, szczycące się ładnym rynkiem, pięknym kościołem i kilkoma ciekawymi muzeami, jest znane przede wszystkim jako miejsce stracenia najsłynniejszego zbójnika karpackiego – Janosika. Na południe od miasta rozpoczyna się słynna Dolina Demianowska w Niżnych Tatrach, której ozdobą są dwie udostępnione jaskinie – Wolności i Lodowa. A na końcu doliny, na stokach Chopoka czeka największy na Słowacji ośrodek narciarski!

Z liptowskiego Mikulasza wyjeżdżamy północnym brzegiem Liptowskiej Mary, która sięga opłotków miasta. Po kilku kilometrach mijamy z prawej prawdziwe turystyczne „serce” Liptowa – kompleks Tatralandia. Jest to największy w Europie Środkowej zespół basenów termalnych. Szczególnie przyciąga Tropical Paradise Tatralandia z prawdziwymi palmami, basenami z wodą morską i termalną oraz basenem do nurkowania z możliwością podziwiania kolorowego świata rybek morskich i koralowców. Dodatkową atrakcje jest także symulator swobodnego spadania SuperFly, położony tuż obok aquaparku.

Wkrótce dojeżdżamy do skrzyżowania – nasza trasa odbija na północ, w stronę gór, które zagradzają nam dalszą drogę. Mijamy Liptowskie Matiaszowce, których ozdobą jest gotycki kościół  otoczony murem obronnym z czterema basztami, po czym rozpoczyna się najbardziej wysokogórski odciek trasy. W zimie szosa jest odśnieżana, ale zaraz po opadach śniegu przejazd może być utrudniony. W każdym razie zawsze warto mieć przy sobie łańcuchy, a już dobre opony zimowe to po prostu konieczność. Droga wspina się pod górę serpentynami, wykutymi w skałach, przebiegającymi często wąskimi półkami. W najwyższym punkcie szosy – około 1100 m n.p.m. urządzono niewielki parking – warto się zatrzymać, by spojrzeć na Liptów i Niżne Tatry z góry.

Teraz długi, dużo łagodniejszy zjazd prowadzi nas w pobliże wsi Huty – otwierają się stąd widoki na malownicze Góry Choczańskie, a w oddali – piękny masyw Małej Fatry. Wkrótce, zupełnie niezauważenie przejeżdżamy Przełęcz Huciańską – najbardziej na zachód wysunięty punkt grzbietu tatrzańskiego. Nasza szosa robi się nieco stromsza – mijamy groźnie wyglądający kamieniołom i wkrótce osiągamy Zuberec. Jest to malownicza wieś orawska, z licznymi pensjonatami i karczmami. W głębi zaczynającej się tu Doliny Zuberskiej warto zobaczyć jeden z najpiękniej położonych skansenów na Słowacji, gromadzącym obiekty z Orawy. Jeszcze dalej z kolei znajduje się popularny ośrodek narciarski Rohacze.

Z Oberca droga wiedzie przez połogie grzbiety, z których rozciągają się widoki na północne skłony Tatr Zachodnich. Przekraczamy płytka przełęcz Borek i wkrótce osiągamy Orawice. Słyną one ze swoich źródeł termalnych. Funkcjonują tu dwa obiekty - stare kąpielisko to dwa niewielkie baseny, w których główną atrakcją jest samo przebywanie w ciepłej wodzie. Tuż obok niego powstał nowoczesny MeanderPark, z basenami zewnętrznymi i obszerną krytą halą basenową. Stąd nasza droga prowadzi na północ do Witanowej, skąd po kilku minutach docieramy do granicy i leżącej tuz za nią wsi Chochołów, znanej z pięknie zachowanej drewnianej zabudowy. Zawracamy na południe i po kilku kilometrów, zahaczając o wylot znanych dolin – Chochołowskiej i Kościeliskiej – docieramy do Zakopanego.

W czasie naszej wycieczki zobaczyliśmy tylko wybrane atrakcje całej trasy. Może i to lepiej? Zawsze można tu wrócić i następnym razem dodać do tego kolejne obiekty, które warto zobaczyć.

źródło: Onet, fot: Istock

Porada

Do najtrudniejszych wyzwań wybierz opony najlepszego producenta. Warto zabrać również łańcuchy dobrane do Twojego auta, tak aby uniknąć problemów nawet podczas obfitych opadów śniegu

Czytaj więcej

  • 11 największych atrakcji Słowenii

  • Rydzyna: królewskie ślady

  • Szlakiem Książąt Pszczyńskich - dwudniowa wyc...

  • W cieniu małej Fudżijamy

Forum