Sprzedając samochód właściciel często wymontowuje z niego cenniejsze elementy, które można sprzedać osobno i zarobić na tym dodatkowe pieniądze. Jeżeli jest to radio czy oryginalne dywaniki, problem jest mniejszy. Gorzej, gdy używane auto często pozbawiane jest dobrych opon, w miejsce których trafiają nic nie warte, stare i zniszczone gumy, znalezione najpewniej na szrocie.
Warto zwrócić na to uwagę, bo samochód z „łysym” czy popękanym ogumieniem nie może być w ogóle dopuszczony do ruchu. Poza kwestiami bezpieczeństwa dochodzi koszt ewentualnego mandatu, wynoszącego nawet 500 zł i utratę dowodu rejestracyjnego oraz zakupu całego kompletu opon. Szybki rachunek pokazuje, że z naszej kieszeni „zniknie” około 1 tys. złotych.
Głębokość bieżnika to nie wszystko
Pierwsza rzecz to skontrolowanie stanu bieżnika. Jeżeli wskaźniki granicznego zużycia TWI pokrywają się z powierzchnią części roboczej bieżnika, opona jest do wyrzucenia. Zgodnie z przepisami minimalna głębokość bieżnika to 1,6 mm.
Może się zdarzyć, że opona spełnia warunek 1,6-milimetrowego bieżnika, ale nie zapewni odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa. Ważny jest bowiem wiek opony. Jeśli idzie o opony używane, za graniczny uznaje się wiek 10 lat. Po tym czasie mieszanka użyta do produkcji opon najpewniej straci swoje właściwości, stwardnieje, popęka i będzie pracować w sposób nieprzewidywalny. Przy szybkiej jeździe taka stara opona może nawet ulec rozerwaniu.
Wiek nie powie wszystkiego
Jak sprawdzić wiek opony? Datę produkcji sprawdzimy odszukując numer DOT. To cztery cyfry umieszczone w owalnej obwódce, z czego pierwsze dwie cyfry to oznaczenie kolejnego tygodnia danego roku, a pozostałe dwie oznaczają dwie ostatnie cyfry tego roku. Np. 2314 to 23. tydzień 2014 roku. Daty z poprzedniej dekady oznaczone są trzema cyframi – takich opon praktycznie nie ma w obiegu, a już na pewno trzeba omijać je z daleka.
Bieżnik prawdę ci powie? Nie zawsze
Warto sprawdzić nie tylko poziom, ale i sposób zużycia bieżnika. Jakiekolwiek nierównomierności to sygnał, że coś złego dzieje się z ustawieniem zbieżności, stanem zawieszenia, czy ewentualnie poziomem ciśnienia. Nierówny czy wyząbkowany bieżnik obniży komfort jazdy, a przez to że powierzchnia opony nie będzie pracować równomiernie, ma to duży wpływ na obniżenie bezpieczeństwa jazdy na mokrej nawierzchni.
Przy czym jeżeli sprzedawca przed transakcją wstawił opony z innego samochodu, te nie powiedzą nam nic o danym egzemplarzu. Często zdarza się też, że auto ma defekty zawieszenia, na które wskazywałoby niewłaściwe zużycie opon, ale sprzedający ukrywa to przez założenie opon pozbawionych takich śladów. To warto mieć w pamięci.
Co jeszcze sprawdzić?
Istotne jest też, w jakiej kondycji jest powierzchnia opony. To zależy z kolei od warunków przechowywania, stylu jazdy, poziomu ciśnienia i wielu innych czynników. Powierzchnia opony, a zwłaszcza jej boczna część, nie mogą mieć spękań, wybrzuszeń, pęcherzy lub rozwarstwień. Eksplozja opony podczas jazdy w najlepszym razie skończy się wypadnięciem z drogi.
Jeżeli widzimy, że któraś z opon ma widocznie za mało powietrza, powinno to natychmiast zapalić lampkę kontrolną w naszej głowie, bo to może świadczyć o poważnym uszkodzeniu strukturalnym opony, a w najlepszym razie o uszkodzonym zaworze.
Kupując używane auto zwróć szczególną uwagę na stan opon. Podmiana opon na stare i zużyte to nagminne działanie nieuczciwych handlarzy używanymi samochodami.