Serwis specjalny
Lisica Kasia radzi

Zima kobiecym okiem

Powrót

By świąteczny wyjazd nie był horrorem...

Na samo hasło podróż z dzieckiem wielu rodziców zaczyna się pocić. Jeżeli podróż ma potrwać 6 godzin, zaczynają im drżeć ręce. Dodatkowa informacja, że cała operacja ma odbyć się zimą, może przyprawić ich nawet o lekki rozstrój nerwowy. A przecież tak właśnie wygląda rodzinny wyjazd na święta...

Od lat wyjeżdżam z żoną i dziećmi na Boże Narodzenie właśnie w ten sposób. Każdego roku odbywamy długie podróże na wschód i południe Polski. Posiadając dzieci w bardzo różnym wieku zdążyliśmy przez te wszystkie lata wypracować strategię przeżycia z nimi w trasie. Ma ona ułatwić życie rodzicom, ale przede wszystkim dzieciom. Bo komfort tych najmłodszych podczas wielogodzinnej podróży w ciężkich zimowych warunkach przekłada się bezpośrednio na komfort rodziców.
Oto instrukcja obsługi dziecka w podróży:

TORBA DLA MALUCHA - czyli co każdy bobas powinien zabrać w podróż:

Plastikowe pudełeczko na łyżeczki, gryzaki, smoczki;
Termos z gorącą wodą do przepłukania upuszczonego na podłogę smoczka, gryzaka lub łyżeczki;
Samochodowy podgrzewacz do wody i jedzenia (zasilanie z zapalniczki);
Butelka ze smoczkiem dla dziecka;
Napoje dla dziecka;
Lejek do przelewania płynu w jadącym samochodzie;
Ubrania na zmianę (dwie pary: nigdy nie wiadomo co może się zdarzyć, ale wiadomo, że to właśnie się zdarzy);
Jedzenie w słoiczkach;
Śliniak;
Syropek;
Plasterki;
Pieluchy;
Krem do pielęgnacji pupy;
Wilgotne chusteczki;
Ręczniki papierowe;
Grająca zabawka;
Pluszak;

JEDZENIE

Powodzenie każdej profesjonalnej ekspedycji zależy w 90 proc. od właściwego przygotowania logistycznego. Nie inaczej jest w przypadku wyjazdu z dziećmi. Zapakowanie odpowiedniego jedzenia to pierwszy krok do sukcesu w podróży. Zanim jednak pomyślimy o prowiancie, warto zadbać, aby zawartość żołądków małych podróżników nie wydostała się na zewnątrz w najmniej pożądany sposób - ze wszystkich możliwych - jeszcze przed dojazdem do celu.

Na chorobę lokomocyjną szczególnie podatne są małe dzieci. Zwykle wyrastają z niej dopiero w starszych klasach podstawówki. Typowym antidotum na tę dolegliwość jest Aviomarin, lecz nie nadaje się on dla dzieci poniżej 5. roku życia. Maluchom lepiej podać Diphergam w syropie na godzinę przed wyruszeniem w drogę.

W podróży najlepiej sprawdzają się kanapki oraz twarde owoce. Kto raz podał 3-latkowi miękką brzoskwinię w samochodzie, wie dlaczego zawsze lepsze jest twarde jabłko. Z tego samego powodu w kanapce lepiej sprawdza się ogórek niż pomidor. Kto woli podjąć brzoskwiniowo-pomidorowe ryzyko, powinien wiedzieć, że całkowite czyszczenie tapicerki kosztuje obecnie ok. 300 zł (nie pytajcie, skąd wiem).
W epoce powszechnego przewrażliwienia rodziców na punkcie dzieci może to zabrzmieć jak herezja, ale dzieci naprawdę nie zapadają na ciężkie choroby nie zjadłszy gorącego posiłku w drodze, nawet jeśli jest to kilkaset kilometrów. Jeśli jednak rodzic uzna gorący posiłek za konieczność, lepiej zatrzymać się w droższej restauracji, gdzie serwują gotowane posiłki, niż w tańszym i szybszym fast-foodzie. Za sprawą tego drugiego niestrawione jedzenie zalega w żołądku przez wiele godzin gwarantując, że za godzinę lub dwie będzie trzeba zatrzymać się na dłuższe posiedzenie w publicznej toalecie, co w polskich warunkach wciąż stanowi mniejsze lub większe ryzyko.

Jeśli chodzi o picie to warto zaopatrzyć się w termos z ciepłą herbatą (i drugi z ciepłą kawą dla rodziców), szczególnie zimą. Zdecydowanie złym pomysłem są natomiast napoje gazowane. Po pierwsze, są zapowiedzią rychłego postoju na siusianie, po drugie wstrząśnięta puszka coca-coli w dłoniach 5-latka stanowi równie duże zagrożenie dla tapicerki i innych podróżników, co brzoskwinia lub pomidor.

UBRANIE

Niewłaściwe ubranie stanowi jedną z najczęstszych przyczyn niepowodzeń w podróży. Nie wiadomo dlaczego panuje nad Wisłą tyleż niezrozumiały, co powszechny zwyczaj transportowania okutanych w grube czapki, kurtki i buty maluchów samochodami, w których można ustawić dowolną temperaturę. Przegrzane dziecko przed upływem godziny dostanie białej gorączki, a w ślad za nim wszyscy uczestnicy podróży. Co gorsza, kilkukrotne wyjęcie i włożenie go do samochodu podczas zimowych postojów kończy się niemal pewnym przeziębieniem (i oby tylko na nim się skończyło).
Jedyną ciepłą rzeczą, którą naprawdę warto mieć na sobie w samochodzie, są skarpety, a to dlatego, żeby dzieci tuż po wejściu do samochodu mogły zdjąć buty. Tak prosty manewr jak uwolnienie stóp dziecka z uciskającego je obuwia zapewnia wszystkim w miarę spokojną jazdę przez długie godziny.

Zamiast niewygodnej kurtki lepiej zaopatrzyć się w koc, który zapewni dziecku utrzymanie odpowiedniej temperatury ciała podczas snu.

ROZRYWKA

Docieramy do kwestii, która może zadecydować o powodzeniu - lub porażce! - wyprawy. Nic nie powstrzyma dziecka przed wybuchem, jeżeli przez dłuższy czas jest unieruchomione, a w dodatku skrajnie znudzone. Jedynym wyjściem z tej sytuacji jest tzw. zabicie czasu.

W przypadku najmłodszych dzieci znakomicie sprawdzają się grające zabawki. Wszelkiego rodzaju grające telefony, zegary, misie, pieski i koparki zajmują maluchy na długi czas. Warto wcześniej wypróbować taką zabawkę pod kątem natężenia dźwięku i repertuaru. Kilka lat temu spędziłem w samochodzie niezapomniane trzy godziny z moją - dwuletnią wówczas - córką, która naciskała w swojej zabawce na przemian klawisze z hejnałem strażackim, wojskową pobudką, sygnałem karetki pogotowia i talerzami w orkiestrze strażackiej. Dziecko bawiło się świetnie i ani razu nie zapłakało (ani nie zasnęło), a mimo to pod koniec podróży byłem strzępem człowieka.

Bardziej skomplikowane wymagania mają starsze dzieci, które jak wiadomo łatwiej się nudzą. Z dziwnych powodów podczas podróży kiepsko sprawdzają się książki, ale świetnie wypadają audiobooki.

Skuteczne, choć nienajtańsze, okazują się samochodowe odtwarzacze DVD. W przypadku wyjątkowo energicznych dzieci wydatek kilkuset złotych (bliżej tysiąca niż dwustu) może zwrócić się rodzicom w postaci spokoju podczas nawet bardzo długich przejazdów. Pojawiają się tu jednak dwa problemy: po pierwsze, lepiej wstrzymać się z włączeniem filmu do momentu wyjazdu z miasta na prostą trasę. Nieustanne zakręcanie, hamowanie, kiwanie i kołysanie na odcinku miejskim mogą spowodować zakłócenia w funkcjonowaniu błędnika, a co za tym idzie, objawy choroby lokomocyjnej u dziecka.
Drugi problem dotyczy samochodów z zamontowanym radiem CB. Odtwarzacze DVD z reguły nie działają bez zewnętrznego zasilania z samochodowej zapalniczki dłużej niż dwie godziny. Z tego samego zasilania korzysta radio CB. W tej sytuacji rodzic będzie musiał wybierać pomiędzy spokojem w aucie i ryzykiem nadziania się na policyjny patrol.
Czasami znacznie skuteczniejsza niż grające zabawki czy audiobooki okazuje się po prostu zwykła rozmowa. Podczas podróży (i nie tylko) dzieci są spragnione kontaktu z rodzicami. To dobry moment na pogłębienie rodzinnych relacji poprzez zwykłą zabawę. Ulubioną samochodową grą mojej córki jest zabawa w 10 pytań: jeden z uczestników podróży wymyśla jakiś przedmiot, zwierzę, historyczną postać itp. Pozostali mogą zadać 10 pytań, na które przepytywana osoba odpowiada jedynie "tak" lub "nie". Dla tych, którym brak pomysłów, z pomocą może przyjść książka "Zabawy na czas podróży samochodem" (wyd. Jedność).

POSTÓJ

Ani komfortowe ubranie, ani smakowite jedzenie, ani nawet najbardziej wymyślne gry i zabawy nie zastąpią dziecku ruchu, który zresztą przyda się także kierowcy. Specjaliści zalecają przynajmniej kilkuminutowe postoje co dwie godziny jazdy. Nawet, a może w szczególności zimą, takie przerwy mogą okazać się wyjątkowo atrakcyjne dla rodziny.
Na postojach idealnie sprawdzają się czapki i polary, które można włożyć i zdjąć znacznie szybciej niż zapinane na liczne guziki i zamki kurtki i płaszcze, które dodatkowo zajmują miejsce w samochodzie.

OPCJA NOCNA

Choć sam rzadko jeżdżę nocą, to znam ludzi, którzy w długie trasy z dziećmi jeżdżą tylko nocą. Ruch jest wtedy mniejszy, a dzieci zwykle śpią przez większą część dystansu. Niestety, łatwiej również zasnąć za kierownicą.

Czy wszystkie wymienione strategie zapewnią rodzicom spokojny, szybki i bezproblemowy przejazd z punku A do punktu B? Oczywiście, że nie. Zamknięta przestrzeń samochodu w połączeniu z zapiętymi na sztywno pasami bezpieczeństwa są naturalnymi wrogami spragnionych ruchu dzieci. Jednak choćby częściowe poprawienie komfortu jazdy małych pasażerów przyniesie całej wyprawie nieocenione korzyści. Spokój dzieci przekłada się na spokój rodziców, a co za tym idzie większe bezpieczeństwo jazdy i w rezultacie większe prawdopodobieństwo pomyślnego dojazdu na spokojne i radosne święta Bożego Narodzenia.
...czego Państwu serdecznie życzę!

źrodło: Onet, foto: Shutterstock

Porada #2

Opony zimowe są znacznie lepiej przystosowane do warunków zimowych niż opony letnie. Nie czekaj z wymianą – lepiej udać się do warsztatu wcześniej, aby uniknąć kolejek.

Czytaj więcej

  • Sposoby na zmęczenie w podróży

  • Nie taka straszna, jak ją malują, czyli podró...

  • Jedzenie, które rozgrzeje cię w chłodne dni -...

  • Przygotuj swoją skórę do starcia z zimą

Forum